czwartek, 9 stycznia 2014

Zaczynam(y)...

Koniec roku był ciężki dla mnie...  Dla moich Najbliższych chyba też:( Po tych wszystkich wydarzeniach postanowiłam, że czas na zmiany! W głowie od dawna miałam parę pomysłów, ale nie odważyłam się na ich realizację. Brakowało odwagi, czasu ale też  po prostu konsekwencji w działaniu- niestety! Blog ma mnie motywować do działania, być swego rodzaju taką szpilą która gdy trzeba to ukłuje w pupę i popchnie do dalszego działania! Trzymajcie kciuki, bo z moim słomianym zapałem lekko nie będzie...
Blog z założenia w żadnym wypadku nie będzie blogiem kulinarnym, bo kucharka ze mnie średnia, ale dzisiaj z Synem robiliśmy ciasteczka stąd taki "smakowity" post;)
No dobra, to że "robiliśmy" razem to trochę naciągnięte określenie... Ciasteczka robił w całości mój dwulatek, a ja tam tylko pilnowałam porządku i mniej-więcej proporcji. Choć to drugie nie zupełnie mi się udało bo ciastka wyszły piekielnie słodkie :) Nie wiem po kim Syn ma takie ciągutki do kucharzenia. Jedno jest pewne- ciągle by kroił, mieszał, wbijał jajo a ulubiona czynnością jest odmierzanie poszczególnych składników:) Cieszy mnie to bardzo, bo to w końcu jakaś nadzieja że kiedyś będziemy jadać bardzo smakowite potrawy;) ale z drugiej strony mam po tym mnóstwo sprzątania. no..tego akurat mój Syn nie lubi i tu akurat wiem po kim ;) Mimo wszystko- uwielbiam to nasze wspólne kucharzenie!
Przedstawiam dzieło pana W.- ciasteczka owsiane z czekoladą. Przepis zaczerpnięty ze strony Bakarella. Pierwszy raz spotkałam się z tymi ciasteczkami, gdy szukałam czegoś fajnego na prezent a akurat  gotówki brakowało... Słoik z ciasteczkami i do tego własnoręcznie zrobiona instrukcja bardzo się podobały :) Uwielbiam dostawać prezenty, ale jeszcze bardziej je dawać :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz